wtorek, 29 marca 2016

Rozdział 19

#Mama Amelii 

Lot trwał kilka godzin.Gdy wysiadłyśmy z samolotu w Londynie Roksana od razu dorwała telefon i zadzwoniła do Mamy Dawida.Po krótkim tłumaczeniu Pani Kwiatkowskiej, Saszan podziękowała,rozłączyła się  i powiedziała :

— Szpital znajduje się na ul.Black Dress 12.

Na miejsce dojechałyśmy w dziesięć minut.Weszłyśmy do budynku.Udałam się w stronę recepcji,Roksana poszła w ślad za mną.

— Dzień Dobry. W czym mogę Paniom pomóc ? — usłyszałam melodyjny głos recepcjonistki

— Dzień Dobry, chciałybyśmy dowiedzieć się gdzie szukać Amelii Kamińskiej.Dwa dni temu 
karetka przywiozła ją i Dawida Kwiatkowskiego.Wie Pani gdzie można ich znaleźć ?

— Już sprawdzę.

Kobieta podeszłą do biurka,uruchomiła komputer i zaczęła wystukiwać coś na klawiaturze.

— Amelia Kamińska.... znajduje się na drugim oddziale sala nr 10, a Dawid Kwiatkowski ... na oiomie.

— Dziękujemy bardzo.

— Nie ma za co — odparła i uśmiechnęła się.

Postanowiłyśmy,że najpierw odwiedzimy Amelkę.Udałyśmy się do windy.Wysiadając z niej na miejscu wpadłyśmy na jakiegoś lekarza,któremu wypadły jakieś dokumenty.Pośpiesznie pozbierałyśmy je, a lekarz przeprosił i udał się chyba na salę operacyjną.Bez trudu znalazłyśmy salę Ami.Weszłam do środka,moim oczom ukazało się klika posłanych łóżek.Na jednym z nich leżała moja kochana córeczka.

— Cześć mamo-usłyszałam słaby głos mojego skarbu.

— Hej słońce, jak się czujesz ?

— Bywało gorzej, ale żyję.

— A to jest dla mnie najważniejsze.

Dopiero po dwóch minutach zauważyła czerwonowłosą.

— Hej Saszi.

— Siemka.

— Wiecie może co z Dawidem? — od razu przeszła do pytań

— Wiem tylko,że leży na oiomie. Janja przekazała mi,że coś się stało ale nie potrafiła powiedzieć co.Podobno coś strasznego.Starałam się ją uspokoić i coś od niej wyciągnąć,ale przez całą rozmowę tylko płakała. A Ty wiesz co się stało ?

— Miał zatrzymanie akcji serca — odparła i zaczęła płakać

— Skarbie wszystko będzie dobrze.

— To moja wina,gdyby nie moja bezmyślność i nieuwaga siedzielibyśmy teraz w studio i Dawid tworzyłby nowe piosenki.To wszystko moja wina — powiedziała szlochając.

—Nawet tak nie myśl. Wyjdzie z tego zobaczysz jeszcze będzie śpiewać, jeździć na 
koncerty. Jeszcze za nim zatęsknisz — odparła Saszan

— Jasne — usłyszałam sarkastyczną odpowiedź mojej córki.

Gdy wypowiedziała te słowa stało się coś dziwnego. Jej kardiograf zaczął wydawać dziwny dźwięk. Do sali wbiegła pielęgniarka a zaraz za nią lekarz. Usłyszałam :

— Przykro mi, muszą panie stąd wyjść. Czas odwiedzin się skończył.

—Panie doktorze co z moją córką? — spytałam wystraszona.

— Niestety nie mogę pani udzielić tej informacji bez podstawowych badań diagnostycznych.

Kiedy tylko to powiedział w naszą stronę zaczęła iść pielęgniarka. Od razu domyśliłam się jaki jest cel jej wędrówki. Wzięłam Roksanę pod rękę i powiedziałam :

— Chodźmy zanim nas wyrzucą.

Zgodziła się kiwnięciem głowy. Kiedy byłyśmy już na korytarzu z trudem udało mi się ją posadzić. Siedząc kiwała się to w górę to w dół, szurała butami, obgryzała paznokcie. Widać było, że jest załamana. Nie pozostało nam nic innego jak tylko czekać....


1 komentarz:

  1. Zapraszam do spisu fanfiction z Dawidem Kwiatkowskim!
    http://spis-fanfiction-dk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy