wtorek, 30 września 2014

Rozdział 3


Siemka kochani przepraszam,że dawno nie dodawałam rozdziałów ale wiecie szkoła,szkoła i jeszcze raz szkoła.

Wysiadłyśmy z samolotu, i moja mama poszła do toalety .Zaczęłam rozglądać się dookoła. Nagle usłyszałam śliczny męski głos. Podążałam za nim. Kiedy doszłam do miejsca z którego dobiegał dźwięk zobaczyłam dziewczyny otaczające jakąś osobę. Podeszłam bliżej i wyraźnie usłyszałam tekst utworu,,Chwyć mą dłoń i chodźmy stąd. Świat jest nasz dopóki wciąż razem znów wierzymy w siebie. Nie musimy czekać już, słuchać niepotrzebnych słów to jest właśnie czas by odlecieć. To ty i ja, to siła w nas. Kto wie co czeka nas za rogiem? To ty i ja, to magia w nas rozpala w sercach płomień". Piękna piosenka, pomyślałam uśmiechając się. Odwróciłam się i zobaczyłam, że mama wychodzi z łazienki. Poszłam szybko do niej i spytałam się:

- To gdzie teraz?
 - Na obrzeża Warszawy - powiedziała i zatrzymała taksówkę. Wsiadłyśmy do niej i po chwili jechałyśmy już do naszego nowego domu. Dziwne uczucie powrócić do Polski. Nie, żebym była zła, po prostu dziwnie się czuje myśląc, że teraz tu będzie mój dom. Taksówka podjechała akurat pod budynek, w którym miałam mieszkać. Wyglądał on tak:


Jak zwyczajny dom jedno rodzinny, ale mi się podobał. Zabrałam swoje walizki i weszłam do dużego środka. 
- Mamo a gdzie jest mój pokój? - zapytałam.
- Pierwsze piętro, trzecie drzwi na lewo - powiedziała, a ja skierowałam się w tamtą stronę.
Po chwili stałam w moim nowym pokoju, który był identyczny z pokojem, w którym mieszkałam w Brazylii.





Uśmiechnęłam się szeroko i pomyślałam, że to dobry znak. Zabrałam się za rozpakowywanie walizek kiedy dostałam sms-a od Roksany.
R: Hejka. I co, dotarłaś już do chaty?
A: Tak.
R: To co, spotykamy się o siedemnastej pod Kolumną Zygmunta?
A: Jasne.
R: To ja czekam na ciebie.
Położyłam telefon na komodzie i szybko zaczęłam rozpakowywać walizki. Po godzinie wszystko mniej więcej było poukładane na swoim miejscu. Zeszłam do kuchni gdzie mama zrobiła omlety. Zjadłam je ze smakiem po czym wróciłam do swojego pokoju i przebrałam się. Zabrałam swoją deskorolkę i krzyknęłam do mamy:
- Idę bo umówiłam się z Roką!
- Jasne tylko nie wróć późno! - odkrzyknęła. 
- Okey! 
- Baw się dobrze!
- Dzięki! Pa mamo!
 - Pa!
Wyszłam z domu i założyłam słuchawki na uszy. Włączyłam muzykę i ruszyłam przed siebie. Jazda na Wavebordzie 




w Brazylii była normą. W Polsce natomiast wytykają cię palcami. Nie przejmując się ludźmi dookoła jechałam przed siebie wsłuchując się w ten utwór. Właśnie zaczęłam robić triki na desce kiedy niespodziewane jakiś chłopak wybiegł zza rogu. Efekt był taki, że wpadł na mnie. Wywróciłam się a moja deska wyleciała w powietrze. Obróciła się o trzysta sześćdziesiąt stopni i spadła na chodnik. Co za idiota, pomyślałam.
- Przepraszam - powiedział chłopak.
- Nic się nie stało - odparłam
- Jestem Dawid - przedstawił się i pomógł mi wstać.
- Miło mi jestem Amelia - powiedziałam.
- Jeździsz ma Wavebordzie?
- Tak. Wiesz może która jest godzina?
- Szesnasta pięćdziesiąt.
- Przepraszam, muszę już iść.
- Dasz mi chociaż swój numer?
- Jasne. Masz może długopis?
- Tak - powiedział i wyciągnął z kieszeni długopis.
Chwyciłam jego rękę i niezdarnie napisałam na swój numer telefonu.
- Dzięki.
-Proszę. Przepraszam, ale naprawdę muszę już jechać.
- Okey.
- Do zobaczenia! - krzyknęłam odjeżdżając. 
 -Cześć!

Ten cały Dawid na pierwszy rzut oka wydawał się miły. No dobra Amelia ogarnij się. Nie czas teraz na zastanawianie się jaki jest lub nie jest Dawid, pouczyłam sama siebie. Skupiłam się na muzyce, która grała w słuchawkach. Po jakiś pięciu minutach byłam na miejscu. Wysłałam sms-a do Roki:
A: Gdzie jesteś? 
R: Już dochodzę. 
Włożyłam telefon do kieszeni. Rozglądałam się dookoła. Moim oczom ukazała się grupka ludzi.



Usłyszałaś czyjąś rozmowę. 
- Patyk daj spokój to moja przyjaciół ka a nie nie wiadomo kto.
- Roka uspokój się, po prostu się o ciebie boję.
- Rozumiem, ale to nie znaczy, że nie chcesz żebym spotykała się z koleżanką. Amelia dopiero co wróciła z Brazylii. 
- Dobra to ja się ulatniam. Gdyby coś się stało wyślij sma-a. 
- Spoko, to cześć.
 - Cześć.
Zauważyłam, że ktoś idzie w moją stronę. Z nerwów zaczęłam bawić się swoimi włosami. Nagle usłyszałam czyiś głos:
- Witaj w domu Amelia!

2 komentarze:

Obserwatorzy