piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 12

# Adam #

Byłem wku*wiony na tą całą Amelię. Jak ona mogła mnie tak bezczelnie okłamać. Powiedziała, że z nikim się nie umawia. To niby kim jest ten pe*ał, który cały czas siedzi u niej w domu? Mam tego wszystkiego dosyć. Wku*wiony wziąłem papierosy i wybiegłem z pokoju. Zbiegłem ze schodów, trzasnąłem drzwiami i wyciągnąłem tą je*aną zapalniczkę. Zapaliłem papierosa. Wyciągnąłem kartkę, którą miałem w kieszeni, napisałem na niej co czuję i schowałem ją z powrotem.
- Ja pie*dole, ku*wa mać, mam tej zdzi*y dosyć! Zniszczę jej to cudowne życie! - krzyknąłem na cały głos.
- Ej młody może tak hamuj się ze słowami - odparł mi jakiś starszy pan.
- Odwal się stary dziadzie - od powiedziałem mu. Trochę się już uspokoiłem. Wróciłem do domu. Włączyłem kompa i zacząłem czatować z moim najlepszym ziomkiem, Miłoszem.

A: Siema stary.
M: Siemka. Co jest Adaś?
A: Poznałem zaje*istą laskę, chciałem się z nią umówić a ona ku*wa powiedziała mi, że z nikim się nie umawia po czym spotyka się z jakimś pe*ałem, który ubiera się w cichy z lumpeksu.
M: Ciężka sprawa, ale wiesz według mnie powinieneś ją olać. I tak będzie chodzić z tym lamusem.
A: Serio taka laska


i ty mi mówisz, że mam ją olać? Czy ty masz nie równo pod sufitem stary?
M: Nie mówiłeś, że taka laska cię odrzuca.
A: Dzięki za pocieszenie.
M: No sorry chciałeś szczerą odpowiedź to masz.
A: Wiesz co muszę spadać starzy się dobijają.
M: Siema ziom.

Nie chciało mi się z nim dłużej pisać. W końcu uznałem, że jak wymyślę jakąś bajkę o moich rodzicach to szybko zakończymy tę nieudaną rozmowę. Podziałało. Byłem ciekaw, która jest godzina. Wziąłem telefon z komody i włączyłem wyświetlacz. Była dwudziesta druga. Uznałem, że jest późno więc położyłem się do łóżka i włączyłem muzykę. Nie wiem kiedy zasnąłem.

# Amelia #

Po ciężkiej nie przespanej nocy ubrałam się, zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i sprzątnęłam dom. Kiedy skończyłam wzięłam laptopa i weszłam na Facebook'a. Pierwsze  co rzuciło mi się w oczy był post z jakimś utworem. Włączyłam go i doznałam szoku. Przecież to Dawid. Utwór nazywał się "Jak to?:. Szybko wpadł mi w ucho. Napisałam komentarz pod postem i ściągnęłam sobie ten utwór na telefon.




Kochani przepraszam że taki krótki ale wiecie przygotowana do świąt.Ale obiecuje że po świętach wynagrodzić wam to dłuższy i ciekawszym rozdziałem.Zdrowy wesołych świąt ; )

4 komentarze:

Obserwatorzy